á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Właściwie, „Zaginiona” w pewien sposób smuci. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, lecz trzeba przyznać, iż Piotr Kościelny nie bawi się w słodziutkie momenty, gdzie bohaterów ochrania niewidzialny pancerz, ratujący ich z każdej opresji. Trochę łez, trochę złamanych życiorysów. Tak, jak wszystko wygląda naprawdę. W gruncie rzeczy, mamy do czynienia z powieścią całkiem realistyczną. Wszakże Kościelny od lat działa w branży detektywistycznej, zna to środowisko od podszewki, przy pisaniu zdecydowanie korzystał z własnych doświadczeń. Jak mógłby inaczej?
Tomasz Świderski, czyli bohater próbujący rozwikłać główną zagadkę, to postać po brzegi wypełniona osobistymi problemami. Walczy z alkoholizmem, a sprawa zaginionej Agnieszki jest dla niego swoistym bodźcem do ostatecznego pokonania nałogu. Wiem, że wielu narzekało na zbyt banalny wątek, jednak moim zdaniem, „Świder” został fajnie rozpisany. Nieco lepiej od naszego „ukochanego” psychopaty, chwilami mało roztropnego. Zabrakło mi szerszej perspektywy na aspekty psychologiczne, które zawsze mnie frapują. Nie tylko mnie, zresztą. Aczkolwiek interesująco wypadł Krzysztof, ofiara systemu, będący jasnym dowodem na fakt, jak łatwo można zniszczyć komuś życie. Znamy podobne przypadki z mediów, choć ciągle wydają się nierealne. Nic bardziej mylnego… Krótkim słowem podsumowania, „Zaginiona” Piotra Kościelnego to idealna propozycja dla wszystkich fanów thrillerów, nawet tych osób, które są już doskonale zaznajomione z gatunkiem. Cieszy mnie, że polscy autorzy zaczynają dorównywać słynnym Skandynawom, gdy chodzi o „powieści z dreszczykiem”. Będę obserwować dalszy rozwój kariery pisarza, trzymam za niego kciuki i myślę, iż ma w zanadrzu jeszcze sporo pomysłów na kolejne fabuły. Klasyczne kryminały, ale posiadające w sobie głębię, odrobinę wzruszeń…